MEDYTACJA

W różnych kulturach i religiach istnieją różne formy medytacji. W każdej chodzi o wewnętrzną przemianę. Warto rozróżnić, że religia i duchowość to nie są tożsame pojęcia. Religia jest pewną strukturą zewnętrzną, która ma wspierać w rozwoju duchowym – jest więc drogą, narzędziem a nie celem. Bywa, że gdy religie stają się strukturami tracą kontakt z żywym źródłem duchowym. Poważnym ograniczeniem religii jest to, że kiedy grupa ludzi gromadzi się wokół tych samych archetypów – wyobrażeń, nieraz ustawia się przeciwko innej grupie. W rezultacie zamiast zjednoczenia, ekumenizmu mamy religie antagonizmu i oddzielenia.
Duchowość jest szerszym pojęciem niż religia – bazuje na osobistym doświadczeniu. Duchowość to ta sfera, w której człowiek zadaje sobie pytania kim jest i po co żyje? Można tu przypomnieć stwierdzenie Victora Frankla, austriackiego psychologa i psychiatry, który podkreślał, że człowiekowi jako takiemu nie zależy jedynie na fizycznym przetrwaniu – człowiek naprawdę pragnie żyć z sensem. Uważał, że to właśnie na tym poziomie dokonuje się integracja naszych wszystkich potrzeb, celów i ukierunkowanie dążeń.
Medytacja jest procesem, który otwiera na głębię prawdy o sobie. Jest bardzo intymnym spotkaniem. Medytacja – modlitwa ciszy i milczenia, jest okolicznością bycia w dyspozycji (otwartości) wobec Źródła i Jedności Życia.
Zachęcam do udziału w sesjach grupowych „Między dźwiękiem a ciszą”. Zajęcia stanowią połączenie praktyki uważności i medytacji, dzięki czemu są pomocne w rozwoju samoświadomości. Moim pragnieniem jest, żeby tworzyć przestrzeń, w której można spotkać się poza podziałami. Wspólne bycie „tu i teraz” może być współtowarzyszeniem w przemianie, transcendencji. Mam przekonanie, że każdy z nas jest istotą wielowymiarową. Zachęcam również do czytania mojego bloga, który jest zapisem osobistych doświadczeń oraz rozważań na temat ludzkiej egzystencji i rozwoju duchowego.
IDĄC ZA RADĄ STARCA JANA
„Nie gorączkuj się, nie dąż do wyższego przed czasem. W życiu duchowym skoki są nie na miejscu, musi być cierpliwe stopniowanie”.
Starzec Jan z Wałamu (1873–1958)
Podlegamy ciągłej przemianie. Rozwój jest wyzwaniem całego życia.
Wzrost, przemiana, przeobrażenie wewnętrzne człowieka – nie zawsze dokonuje się linearnie. Tak zdobywamy wiedzę – coś już wiemy; do tego integrujemy nowe wiadomości. Ewolucyjne zmiany również dokonują się stopniowo – są procesem, który trwa w czasie. Jedynie przyczyna tych zmian bywa raptowna, bo wiąże się często z nagłymi zmianami środowiska.
Nabywana mądrość ma nieco inny kierunek rozwoju, można powiedzieć – spiralny. Jest schodzeniem coraz głębiej, w kolejne warstwy świadomości, a materiałem budulcowym jest tu osobiste doświadczenie i stan kryzysu. Kryzys mówi, że to, co było do tej pory, przestaje być rozwojowe, traci na swojej aktualności. Kryzys stawia nas wobec sytuacji, w której pojawia się cierpienie, zagubienie, niezgoda na dotychczasowy porządek.
Często próbujemy coś przyspieszyć, przeskoczyć w swoim życiu. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy doświadczamy straty w życiu. Dotyka nas wewnętrznie świadomość braku.
Starzec Jan zwraca uwagę na to, że w życiu duchowym nie da się nadrobić, nie da się przyspieszyć. Co więcej – nadmierne skupianie się na sobie i własnych możliwościach jest przeszkodą. Przeszkodą jest stawianie siebie w centrum, niejako w miejscu Boga. [Z książki pt. Zdobyty płomień].
Jest to trudne, bo człowiek ma skłonność do traktowania swojego życia jako sposobności do samorealizacji czy autoprezentacji. A to oznacza, że w dużej mierze obraz siebie jest zniekształcony. Wynika to z narcystycznych dążeń – ważne jest „ja” i „moje”, indywidualizm w miejsce wartości „my” i „nasze”. Jesteśmy społeczeństwem, które kształtuje i wzmacnia narcystyczne tendencje. Kreuje postawy identyfikacji z rzeczami materialnymi. Reklamy głoszą, że będziemy szczęśliwsi i atrakcyjniejsi dla innych, gdy kupimy to czy tamto. Świat konsumpcji, w którym obowiązują zasady „więcej, lepiej, szybciej”, zachęca nas do rywalizacji. Twierdzi, że im więcej posiadamy, tym lepsi jesteśmy. Wszystko po to, by była sprzedaż i zależność.
Czy nie czyni mnie powierzchownym powtarzanie rytuałów, które mają utrzymać moje poczucie integralności?
To jedna z trudniejszych rzeczy – popatrzeć na siebie mniej serio i przyznać: jestem płytki/ka, jestem ograniczony/a, jestem zazdrosny/a, nie zawsze dobrze życzę innym albo inni niezbyt mnie obchodzą. Gdy widzę, jaką osobą jestem, wówczas od tego mogę zacząć wewnętrzną przemianę. Tym bardziej, że dusza się nie poddaje. Nie szuka swojej tożsamości w materialnym posiadaniu, tak jak robi to ego, ani nie wymaga od nas, abyśmy najpierw odnieśli sukces życiowy. Lecz wewnętrzna tęsknota prowadzi nas do skupienia, uważności, zatrzymania się na chwilę. Samoświadomość oznacza, że uwzględniam fakt, iż moje widzenie świata jest ograniczone, że ma na nie wpływ kultura, w której się urodziłem/am, doświadczenia życiowe, określony język oraz to, że ja sam/a nie mogę ogarnąć całej rzeczywistości. Czyli poczucie własnej małości wobec siły i wielkości procesów, którym podlegam. Co to znaczy? To znaczy, że nie chodzi o moją doskonałość, nie muszę gonić za ideałem. Mogę dopuścić do frustracji i ufać, że mnie to nie załamie, nie zniszczy. To, o co chodzi, to zobaczyć siebie w świetle Bożej obecności. Wtedy pojawia się poczucie, że wszystko jest przejrzyste – transparentne.
RADY O. JOHNA MAINA
Ojcze Niebieski, otwórz nasze serca
na cichą obecność Ducha Twojego Syna.
Wprowadź nas w misterium ciszy,
w której Twoja miłość objawia się wszystkim,
którzy wołają Maranatha!
Przyjdź, Panie! Przyjdź, Panie Jezu!”.
o. Johna Maina
Oto kilka bardzo prostych i praktycznych rad współczesnego duchownego o. Johna Maina OSB:
Aby dobrze medytować, powinniście przyjąć odpowiednią pozycję, siedząc – wygodną i zrelaksowaną. Wasza postawa jednak nie powinna być niedbała. Usiądźcie na krześle i wyprostujcie kręgosłup, a ci, którzy są wystarczająco wyćwiczeni, mogą siedzieć na poduszce ze skrzyżowanymi nogami. Oddech powinien być spokojny i regularny. Pozwólcie każdemu mięśniowi się rozluźnić.
Postawa umysłu powinna być równie odprężona i spokojna jak postawa ciała. Wewnętrznym nastawieniem potrzebnym do medytacji jest wyciszenie umysłu i pełen pokoju duch. Jest to także wyzwanie, jakie ona przed wami stawia. W czasie medytacji trzeba siedzieć spokojnie, to jest łatwe, jednak prawdziwym zadaniem medytacji jest osiągnięcie harmonii ciała, umysłu i ducha. To właśnie mam na myśli, mówiąc o pokoju Boga – pokoju, który przekracza wszelkie rozumienie.
Zapewne przed rozpoczęciem medytacji spędzicie sporo czasu na znalezienie naprawdę wygodnej pozycji. Jeśli chcecie siedzieć na krześle, znajdźcie sobie takie, które ma proste oparcie. Jeśli siedzicie na podłodze, usiądźcie wygodnie. Potem spróbujcie wyciszyć się tak bardzo, jak to jest możliwe. Utrzymujcie to wyciszenie przez cały czas trwania medytacji. Na początku dla większości z nas nie jest to wcale takie łatwe. Medytacja wymaga jednak wchodzenia w ciszę ducha i ciszę ciała. To sprawia, że stajecie się coraz bardziej świadomi siebie jako osoby, świadomi ciszy, świadomi całości. Musicie więc nauczyć się siedzieć tak spokojnie, jak tylko możecie. Kiedy już usiedliście i wyciszyliście się, zamknijcie oczy i zacznijcie powtarzać w swoim sercu słowo Maranatha – jest to starożytna modlitwa aramejska, która znaczy: Przyjdź Panie, przyjdź Panie Jezu. Medytacja polega na uczeniu się tego słowa – recytowania i wymawiania go. To jest proste: Ma-ra-na-tha. Cztery tak samo zaakcentowane sylaby. Większość ludzi powtarza tę modlitwę w połączeniu z oddechem, jednak to nie jest najważniejsze. Ważne jest, aby powtarzać to wezwanie wolno i rytmicznie od początku do końca, przez cały czas trwania medytacji. Zapomnijcie na chwilę o znaczeniu wezwania, po prostu słuchajcie go jako dźwięku. Wymawiajcie to słowo w najgłębszych partiach swojego jestestwa, w swoim sercu. Zignorujcie wszystkie myśli, słowa, idee i wyobrażenia. Sztuka medytacji wymaga umiejętności pozostawiania za sobą myślenia, analizowania słów czy wyobrażeń i po prostu bycia wyciszonym, bycia jednością. To praktycznie wszystko, co powinniście wiedzieć, aby medytować.
[ Materiał zaczerpnięty ze strony Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej].
Jeśli chcesz bliżej poznać postać o. Johna Maina, polecamy posłuchać, jak o nim opowiada o. Laurence Freeman.
WSKAZÓWKI DO MEDYTACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
Samo pojęcie medytacja jest pochodzenia zachodniego, wywodzi się od łacińskiego słowa meditari, związanego z praktyką, która w zależności od dziedziny życia, gdzie bywa stosowana, może oznaczać: powtarzanie ćwiczenia, wprawianie się do pewnej postawy życiowej, uczenie się na pamięć.
W przypadku praktyki modlitewnej pierwszych pustelników i zakonników medytacja oznaczała najpierw głośne lub półgłośne powtarzanie tekstu, głównie Pisma Świętego. Powtarzanie miało na celu nie tyle nauczenie się na pamięć, ile raczej egzystencjonalne przyswojenie wypowiadanych słów („powolne trawienie”). Przyswajanie świętych słów oznaczało głębsze otwarcie się na Duch Świętego. W późniejszych wiekach (od średniowiecza) medytacja stała się synonimem modlitwy myślnej w sensie rozmyślania, refleksji nad różnymi sprawami.
Jedną z form medytacji jest tzw. Medytacja chrześcijańska. Medytacja ta zawiera w sobie cztery elementy składowe:
- Siedzenie w pozycji wyprostowanej: Usiądź na krześle, na stołeczku medytacyjnym lub w siadzie skrzyżnym na podłodze. Siedź nieruchomo i trzymaj plecy w pozycji wyprostowanej. Ciało jest uważne i czujne. Oddychaj naturalnie i spokojnie.
- Powtarzanie wybranego słowa lub zdania: Delikatnie przymknij oczy i zacznij recytować w wewnętrznej ciszy na przykład imię „Jezus” albo aramejskie słowo „maranatha” (Przyjdź Panie, Przyjdź Panie Jezu). Powtarzaj je z równym natężeniem jako cztery sylaby MA-RA-NA-THA. Wsłuchuj się, jak wybrzmiewa w twoim sercu.
- Nieustanne powtarzanie świętego słowa: Powtarzaj święte słowo bez przerwy podczas medytacji. Gdy jakieś myśli lub obrazy zakłócą jej bieg, delikatnie i czule wróć do jej recytacji.
- Nigdy nie osądzaj swojej medytacji po ilości rozproszeń ani jakichkolwiek innych doznań.
Dyscyplina: Trwaj w dyscyplinie medytacji codziennie rano i wieczorem po 20–30 minut.